czwartek, 19 marca 2015

Uczta dla uszu

Spotyka się Zięba z Wigurą. Tak zaczyna się opowieść. którą rozegrała się w programie "To nie tak" na TVP Kultura. Uściślając ojciec Zięba i socjolożka  Karolina Wigrua, rozmawiają i dyskutują, czasami się niezgadzają choć tym razem wyszło, że w większości kwestii się zgadzali.
Dyskusja toczyła się o wolności i/a odpowiedzialności. I co tu dużo mówić - była kapitalna.
Mam wrażenie, że gdyby tak wyglądały debaty na wszystkie poważne kwestie, nie tylko kulturalne ale i społeczne, polityczne, ludzkie i inne insze, to nasz świat byłby zdecydowanie lepszy
 i łagodniejszy. Ach gdyby ludzie chcieli ze sobą rozmawiać a nie zawsze przekonywać się do swoich i to zazwyczaj jedynych dobrych racji ;-)
A tu  tymczasem dyskusji brak albo próbuje nam się wcisnąć jakomś prostą, (wprost prostacką) filozofię postrzegania świata czyli medialną odsłonę widzenia rzeczywistości. Gdzie albo jest goły tyłek + Putin, albo dwóch Putinów i prostytutka Polka w Niemczech itp. Czy ktoś się zastanawia jak podawać newsy żeby świat był lepszy i nie tylko chciał odzewu, gryzienia do kości.
Bez uczenia, szacunku dla innych, rozmowy, rozmowy, zrozumienia inności, spojrzenia z innej strony, debaty;  rosną małe, duże dzieci, które obrażają się na byle co i gdy staje temat do załatwienia, problem życiowy to bez zastanowienia działają i tłumaczą się wolnością zapominając o odpowiedzialności. ( A mój synek chce być klonem -- i wygląda na to że rozmowa nie pomaga ;-), tak ma już od dwóch lat).
 A przecież taka jak nasza wolność jest ważna, bo moja, bo dla mnie, no ewentualnie dla tych z mojego kręgu.  No oczywiście nie byłoby mnie gdyby mnie to też nie dosięgnęło i nadal dosięga.
Ot taka nasza mała rzeczywistość dorosłych i ciągle małych ludzi, emocjonalnych stworów-potworów. A co to ma wspólnego z małymi przyjemnościami do wspomnienia -- no cóż też zeszłam ze ścieżki przyjemności - ot się porobiło.
Dziś byłam na warsztatach z Niteczką Bębenek - dopadły mnie dzieci 4-5 letnie.
Z niektórymi nie dało się rozmawiać jak się im czegoś odmawiało w ryk - zero posłuchania pierwszy objaw łzy na niezgodę lub wymuszanie ja muszę być pierwszy, teraz ja. Potem okazała się, że dzieci po rozmowie umiały zmienić zdanie, były pogodniejsze, potrafiły współpracować. I tych kilkadziesiąt minut  potrafiło zmienić mnie i ich -- Nitka  poskutkowała nie tylko uszytymi woreczkami i poznaniem maszyny do szycia  ale i  po poplataniu zwinęła się w nitkę porozumienia.
Jak widać ostatecznie niezgoda może prowadzić do przyjemności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz