Dość - no bo w sobotę byliśmy tak zmęczeni, że wpadła nam myśl, żeby w niedziel pojechać do Częstochowy.
Dość dawno obiecaliśmy teściowej, że pojedziemy z Nią wspólnie i to dość dawno było niemalże
2 lata temu. Miał to być prezent na 65 urodziny teściowej a tu zbliżają się 67 i jak się okazuje jednak dotrzymujemy obietnic.
Zmiana czasu na wiosenny nie pokrzyżowała nam planów. Wyruszyliśmy ok. 9 i z atrakcjami dotarliśmy na ok.12.20.
Gdy przyszliśmy w Bazylice śpiewał chór chłopięcy - było wyjątkowo ale jeszcze tak zwyczajnie, nie nadzwyczajnie. potem zobaczyliśmy Kaplicę Cudownego Obrazu.
Przegapiliśmy zasłonięcie obrazu ale zdążyliśmy na odsłonięcie.
Potem zwiedzanie m.in wieży. Naliczyliśmy ok. 198 schodów na 106 m. wieże choć nasze liczenie było dość niechlujne a do końca też nie dało się wejść ( ponoć ma ok. 360 schodów). A po zejściu z wieży spotkanie z dwoma chłopakami z Ukrainy jeden ze Lwowa a drugi z Doniecka.
Tylko chwilę porozmawialiśmy bo miałam wrażenie, że zostałam zaskoczona tą rozmową.
Miałam nadzieję, że jeszcze się spotkamy ale jak to w życiu - nie spotkaliśmy się.
Może spotkamy się we Wrocławiu;-)
Częstochowa/ Jasna Góra piękniejsza niż w latach 90. Zadbana jakaś szczęśliwsza choć czasami zadumana. Wychodząc z Jasnej Góry spotkaliśmy Siostrę zakonną poprosiłam o wspólne zdjęcie pod brama Totus Tuus - przed główną brama wejściową. Zapytałam siostrę czy jest Paulinką a ona cała promieniująca, wręcz świetlista, radosna, z różańcem w ręce odpowiedziała jestem Siostrą Zawierzaną. magiczne! I jak tu nie wierzyć w Anioły? ;-)
Dobrego dnia!
A foto --- o sporo ich mam - zamieszczę na wieczór.
Nad miejscem do spowiedzi nakarmiliśmy gołębie i kilka kawki z niebieskimi oczami -- a zdjęcie z kawkami gdzieś uciekło;-0
A dlaczego nie ma zdjęcia Kaplicy MB -- oj, tyle wrażeń, że nie myślałam o zdjęciach.