wtorek, 19 maja 2015

Wczoraj było o piórku a dziś o mniejszym!

W niedziel byliśmy po raz pierwszy od dawien dawna na mszy u Dominikanów na 10.30 - msza nazywa się rodzinna. Jest wspaniała - dzieci mają spotkanie w kaplicy z katechetką dostosowane dla nich a rodzice w tym czasie słuchają Ewangelii a następnie mądrego kazania. Potem dzieci przychodzą do rodziców i Pokój przekazują sobie wzajemnie.
Wszystko ze sobą współgra i dzieci mają małego Ducha a my starsi możemy napełnić się Duchem Świętym. Co prawda każdy słyszy co chce ;-) - moja kochana mama siedziała z tyłu i stwierdziła, że nic nie słyszała - no powiedziałam Jej, że Ona nie musiała tego słuchać bo Ona to już wszystko wiem a nawet robi ;-) Moja Teściowa siedziała w innej ławce, żeby dzieci Jej nie rozpraszały, ot tak wyszło.  Każdy ma swój czas.
W czasie mszy był Chrzest małego Bartusia, który miał szczęście bo został ochrzczony w NWNP. Wyszliśmy z kościoła i zobaczyłam małe piórko w sam raz prezent na nowe życie dla Niego. Podarowałam mu - ot tak spontanicznie z myślą, wszystkiego najlepszego- no bo wiadomo On już jest kochany miłością WIELKĄ, WSPANIAŁĄ SZEROKĄ, GLEBOKA. Przez kogo? wiadomo przez KOGO!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz