Tzw. długi weekend nie był zbyt długi ale za to owocny. W dzień mamy i taty czyli 1 maja spędziliśmy rodzinnie z siostrzeńcem i jego rodziną. Nasza mała kruszynka Halinka pełza do tyłu biorąc zakręty i może pomaszerować gdzie chce a przy tym działa jak bez obsługowy, bez prądu odkurzacz skutecznie ściera kurze. Mama jednak jest czujna i co chwilę ją stopuje czyli bierze na ręce. Już zdążyłam zapomnieć jakie to fajne czasy gdy maluszek jest maluszkiem ile frajdy, zabawy i obowiązków przy okazji.
2 maja spędziliśmy doskonale - najpierw byliśmy w tartaku i zaplanowaliśmy wybudowanie domku przy drzewie dla synka i jego kolegów. Potem bez planów dotarliśmy na Partynice na piknik dla dzieci. A resztę dnia syn hasał na podwórku. I jak to na pikniku nie zabrakło zabawnych stoisk. To jeszcze było zamknięte ale jakie futrzaste;-)
3 maja też doskonale. Cisza spokój radość i śmiech. Spędziliśmy ten dzień na ogródku. Leniwie, na pogaduszkach, Przyjacielsko - rodzinnie grillowaliśmy szaszłyki, kiełbaski i grzanki. Koleżanka przyniosła drożdżówki własnego wypieku i świętowaliśmy dzień konstytucji. Oczywiście nie zabrakło flagi, którą rano powiesiliśmy na balkonie.
Były też małe zawirowania ale o nich nie ma co pisać. Za to efektem ich było kilka łez skruchy i kartka z wyznaniem miłości od synka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz