czasami są takie dni kiedy można zrobić bardzo dużo. I wszystko robi się samo przez się bez wysiłku bez planów bez zadęcia i spięcia. Wczorajszy dzień też był taki. Rano rowerem do przyjaciela tam herbata, nauka i skrable, kilka wspaniałych zdjęć z ogródka domowego i parapetowego ( je zamieszczę innym razem, może wieczorkiem). A co jeszcze istotne rano ugotowałam pyszny, no może nieco słodki rosół i wypiliśmy w południe wspólnie.
Potem spotkanie z koleżanką, tam pyszne ciasto i kawa - ot biesiada. A potem razem Ona, ja i pies spędziłyśmy czas na ogrodzie - Ona bujała na hamaku w obłokach, ja spacerując zaglądałam do nieba.
A potem też się działo, podwórko z synkiem, dobry wieczór i dobry film, przy którym niestety padłam.
I co po tym dniu zostało? Zdjęcia i foto relacja. Przynajmniej częściowa bo wczoraj wpadłam w szał zdjęciowy. Dlatego tylko część.
Są wśród nich wyjątkowe dla Gosi i Maćka. Których pozdrawiam czule i ściskam mocno jak potrafię.
Dla Maćka - czuwaj! Ale nie chodzi o poradnię;-)
Dla Gosi - polne choć podwórkowe - może takie nie rosną w Teksasie?
A foto z dnia ----- tutaj>
Za balkonem u przyjaciela jeszcze rosa nie opadła a już dochodzi 12 w południe.
Kawka i ciasto - trochę rozpusty na biesiadzie u przyjaciółki.
Cud natury - na działce.
Cud natury czy modyfikacja człowieka? Zadziwiająco ładne.
Popołudnie jeszcze bez deszczu i piękne chmury - ciągle na działce.
Powrót rowerem.
Barwinek cieszy oko na placu zabaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz