środa, 28 stycznia 2015

Porządki

Dziś czas porządków. Wróciłam z Wałbrzycha i jak to po wyjeździe i przyjeździe ciągle jest cos do zrobienia. Pranie, prasowanie i takie tam różne małe przyjemności. U syna w pokoju nie ma mebli wszystko jest w pudełkach i pudełeczkach i pudełeczkuniach trudno się połapać. Gdy słońce zaświeciło okna, które jakoś tak sobie były i wyglądały jesiennie - zimowo okazały się,  myte za Jagiellonów. Kiedyś gdy myłam jedno z nich wszedł syneczek i mówi mamo idę z tatą na spacer a do mnie szybciej, więcej, praca musi wrzeć. Co prawda nie było to zdanie jego własne lecz przełożone z bajki na odpowiednią chwilę.
Ot, tak porządki - szybciej, prędzej,  praca  wre i nie zamierza się skończyć. :-) Ale jaki efekt -- no, no może do wieczora przejaśnieje i przyjdzie synek i wyrówna... klocki, książeczk, papiereczki, kredeczki, jedzonko i chciało by się powiedzieć pierdzonko i znowu od nowa - pocieszające, że człowiek ciągle ma coś do roboty. Goodbye, aduie - do pracy- marsz
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz