poniedziałek, 19 stycznia 2015

Co dwie głowy

Razem z synem gramy na klarnecie. Zazwyczaj ja ćwiczę i proszę Go o pomoc przy odczytywaniu nut. Żeby było mi łatwiej - nie przyznając się przed nim zapisuję sobie pisenki literowo cc gg aa c ff ee dd c .
Patrząc na nuty mylą mi się i zmóżdżam się, odliczam od "C" żeby zaskoczyć jaka nuta jest w określonym polu pięciolinii. A mój synek, który zaczął naukę razem ze mną  jakieś 5 miesięcy temu, podchodzi patrzy na nuty i stwierdza; mamo nie wiesz -patrzy ze zdziwieniem  i czyta poprawnie. Gra zazwyczaj też poprawnie choć ćwiczy zapewne mniej ode mnie a ja jestem podczas ćwiczeń belfrem. Mówię ustaw usta porządnie, za mało ściskasz ustnik, za wysoko go trzymasz  itd... jeszcze raz, na manometrze ( oczywiście chodzi o metronom) nie wyszedł prawidłowy dźwięk - uwagi mnożą się bez końca. On jednak się nie przejmuje i robi swoje. Któregoś razu gdy ćwiczyłam podszedł popatrzył co gram i stwierdził -- oj trzeba ćwiczyć bo metronom nie kłamie. Póki co gramy Kurki trzy, kilka kolęd - z pewnym trudem, wlazł kotek w wydaniu jezzowym ;-) i ćwiczymy, ćwiczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz