Mam świadomość, że nie będzie przeszłości, nie wrócimy do PRLu. W tedy różniły się nasze poglądy polityczne to jako społeczeństwo potrafiliśmy żyć obok siebie i żyć, wspierać się razem w trudnych chwilach. Mniej było zazdrości, porównywania i oceniani. I wcale nie było po równo - jak nam to ktoś przedstawiał ale byliśmy pogodzeni z życiem, czuliśmy się bezpieczniej.
I już po wyborach i znowu dla niektórych radość i dla niektórych rozczarowanie.
Chciałam aby coś drgnęło, aby doszło do zmiany ale okazuje się, że jako naród jesteśmy dość naiwni i czekamy aż nam coś spadnie z nieba. Tylko, żeby spadło trzeba wykonać sporo pracy, myśleć, czuć, emocjonować się a to wszystko trzeba robić w jednym czasie i do tego pracować. Tylko myślenie o mamonie nie daje szansy na sukces choć zapewne są tacy, którzy tak myślą, egoistycznie i egocentrycznie.
Pomimo wyborów dziś mamy dobry dzień, choć wynik wyborczy nie jest po mojej myśli, trafiłam do tej grupy naiwnych, inaczej w polskim - "przegranych", - spotykamy się z sąsiadką z Korei i idziemy do biblioteki. Pozna nowe miejsce a ja poćwiczę mój angielski a Ona poćwiczy głowę;-). Kiedyś zapytała mnie czy ma mi płacić za spotkania a ja zdziwiona odpowiedziałam: nie - nadal jestem zdziwiona, jak sąsiadka ma płacić za czas spędzony z inną sąsiadką, przyjemnie, na wspólnych rozmowach, to trochę dziwne.
Ciągle nie chcę dać się w ciągnąć w ten dziki kapitalizm, ( chociaż czasami mu ulegam, czy ulegałam) przynajmniej biblioteki dają mi tą szansę.
Na zajęcia z florystyki mam ćwiczyć nazwy roślin po polsku i po łacinie. Może w bibliotece znajdę jakieś pomoce naukowe dla florystów;-) Bo choć interenet ponoć ma wszystko to jednak nie wszystko ma ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz