środa, 14 października 2015

Degustator czekoladek

Dziś dowiedziałam się o świetnym pomyśle na zarobienie trochę pieniędzy. Ucieszyłam się i od razu postanowiłam działać. Podobnie jak mój znajomy masażysta zwany "błyskawicą"  sprawdziłam w mig co to za oferta i okazało się, że może być nie tylko ciekawie, ale również smacznie. Oprócz tego ma być miło  bo gwarantują pracę w miłej atmosferze ;-)
Praca idealna? O yes - Chodzi o testowanie czekoladek. Jednak może się zdarzyć wielkie rozczarowanie i to przy małych czekoladkach.  Akcja marketingowa zakrojona na wielką skalę w poszukiwaniu degustatorów smaku o wspaniałych właściwościach: węchu, smaku i wręcz detektywistycznym spojrzeniu może okazać się nic nie znaczącą sprawą - kosztującą nie tyle kilka czekoladek co  kilka godzin straconego czasu.
A skoro mam te wszystkie, ww zalety - super węch, słuch i spostrzegawczość - poziom alpha a nawet theta,  postanowiłam się zgłosić. Co ciekawsze   łapię się na grupę wiekową, której pracodawca szuka od 24 do 54. Czuję tylko pewien dyskomfort, że zgłaszam się do pracy gdzie w jawny sposób łamie się prawa zagwarantowane  wieloma przepisami mówiące, że nie wolno dyskryminować pracownika ze względu m.in na wiek. Ale widocznie osoby 54+ i te do 24 nie mają tak wyrobionych zmysłów jak te pozostałe, poszukiwane w ogłoszeniu.  No cóż z pracą, degustatora trzeba się pożegnać. Chociaż będę szczuplejsza, nie najem się tych niezdrowych tłuszczów i innych tam takich zawartych w tych smacznych czekoladkach. A moje zmysły degustatorskie zostawię sobie przy sporządzaniu koktajlu z awokado i borówek, z niewielką zawartością miodu i cytryny - mniam - polecam!!!
 Kawusia bez czekoladek - mniej słodko ale zdrowiej;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz