piątek, 5 czerwca 2015

Słońce ...

Moja siostra ma włosy koloru złoto- miedzianego. Jest wyjątkowo ufną, czułą, pracowitą osobą. Bardzo dba o dzieci, dom i wszystkich, których spotyka na swojej drodze. Lubię z Nią się spotykać - zawsze mamy sobie coś do opowiedzenia, powspominania. Ostatnio wspominałyśmy naszą działeczkę. Ona uwielbiała zrywać poziomki, plewić grządki. Ja uwielbiałam jeść maliny, porzeczki. W latach 80 Moja siostra szyła sobie super ciuchy. Kiedy nie było zbyt wiele pieniędzy umiała sobie świetnie poradzić. Nawet jej nauczycielki w LO zazdrościły jej ubrań, które sama szyła, robiła na drutach. Kiedyś zwędziłam Jej sweterek zrobiony z włóczki z DDR i po pseudo pożyczeniu sweter wyprałam a że był zrobiony z tzw. baranka ( buckle) wyprałam i sfilcował się. Potem moczyłam
w mleku, żeby się rozciągnął. Innym razem pożyczyłam od Niej podkolanówki zrobione z cieniutkiej włóczki. Ot takie moje niewinne grzeszki ale zawsze wracałam i na półkę odkładałam. A gdy się pytała czy brałam jej rzeczy mówiłam - nie absolutnie nie. Całe szczęście czas płynie i te małe grzeszki się zapomina, można je przegadać i już pozbyć się ich. Na całe szczęście nie mam innych poważniejszych.

   Pomysł mojego synka.
Zęby można czasami zakleić gumą. Wyglądają zabawnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz