Czas leniwie płynie - oj chciałoby się. Tymczasem czas zasuwa. Kiedyś z moim szefem Mirkiem siedzieliśmy w Ośrodku Nad Potokiem i planowaliśmy organizację spotkania firmowego. Byłam wtedy panną i nie spieszyłam się nigdzie. Czas sobie płynął a my siedzieliśmy na zielonej, dermowej sofie i machaliśmy nogami. Szef Mirek zagadał: Ależ ten czas popierdziela - prawda? Bardzo mnie to rozbawiło. I teraz też mam wrażenie, że czas popierdziela. Ciągle coś się dzieje. Dużo załatwiania. Jak to przed wakacjami.
Niestety życie nie jest takie przyjemne, nawet gdy do okoła wszyscy radośni - dowiedziałam się,
że zmarła żona naszego dawnego sąsiada. Nasza sąsiadka zmarła tydzień po swoim mężu.
Odeszła z tęsknoty i z miłości, choć zapewne ani ON ani Ona nie wybrali sobie sami tej drogi, miejsca i czasu.
Smutne, i smutno mi - choć jestem osobą zazwyczaj pogodną. Znałam Państwa sąsiadów kilkanaście lat.
Trudno znaleźć pozytyw z odejścia dobrego człowieka a co dopiero z odejścia dwóch ludzi?
Ot tak po ludzku smutno.
Choć wierzę, że na 100% już w przestworzach przywitał ich Pan Wszechświata - jedyny najpotężniejszy, najbardziej miłujący - Bóg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz