środa, 31 grudnia 2014

Nowy a jakby stary

Sylwester czas zacząć. Pospieszne szykowanie sukienki, makijaż bardziej wyrazisty niż na co dzień. Jeszcze tylko buty  i już zabawa  może się zacząć. To tylko moje przypomnienie tego dnia z poprzednich lat. Teraz luz, lajcik. Siedzę w kamizelce jak w kufajce, na stopach bambosze. Makijażu dzisiaj nie robiłam a na wieczór szkoda  się brudzić. Za oknem co róż słychać wystrzały petard. Wyciągnęłam z szuflady sztuczne ognie. Podczas kolacji zapaliliśmy  kilka. Piękny widok ale smród straszliwy. Tak to właśnie jest z tym Sylwesterem i nowym rokiem. Coś się dzieje, niby ładnie, ale zapewne wielkich zmian nie będzie. Może znajdę pracę, może się odchudzę. Może pójdę do szkoły. Może ... Mając kilkadziesiąt lat wielkich planów nie szykuję. Chciałabym żeby mama była zdrowa, brat czuł się dobrze  i jego firma działała sprawnie  dawała dochody. Chciałabym aby mój synek poszedł do szkoły z chęcią a mąż zgubił brzuszysko. Mam pewne zaległości z poprzedniego roku czyli oddać krew, wstawać wcześniej i mieć ochotę na nieznane  ;-) 2015r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz